- Amelia? Słuchasz mnie? – nauczycielka uśmiechnęła się życzliwie, lecz po chwili starała się przybrać surowy wyraz twarzy.
- Ekhm, szczerze to zamyśliłam się.
- Och, doprawdy? Więc o czym tak myślałaś, że nie mogłaś poddać się mojemu urokowi osobistemu? – zaśmiała się perliście i uniosła obie dłonie, aby poprawić i tak idealnie ułożoną siwą fryzurę.
- Hmm… Na przykład o tym, skąd pani profesor wzięła taką cudowną broszkę? – na moje słowa cała klasa wraz z samą Gritty zaśmiała się głośno.
- Nawet nie próbuj, Brittle. Znam twoje sztuczki i choć zapewnie zbyt często daję się na nie nabrać to teraz niestety nie mogę pozostawić twojej pracy bez komentarza. Cóż, jedno zdanie, jako cała autocharakterystyka to troszkę za mało, nie sądzisz? Zwłaszcza tak dziwne stwierdzenie, jakobyś mieszkała w piekle… - wszystko wypowiedziała powoli, akcentując ostatnie słowo swojej wypowiedzi. Zawsze zachowywała się tak, jakby miała na pamięć wyuczoną rolę, jakby w każdej chwili z góry widziała co ma powiedzieć. I w tym niestety przypominała mojego ojca. Aktorstwo… Phi! Też mi coś! Gritty pracowała w naszej placówce, jako nauczycielka języka angielskiego, ale w młodości była aktorką i to bardzo znaną. Prywatna szkoła, taa…
- What’s wrong with the world? Where is the love?- zacytowałam urywki tekstu utworu “Where is the love?” wykonania Black Eyed Peas. Klasa znów wybuchła niepohamowanym śmiechem słysząc moją kiepską imitację głosów Willa. I. Am, a następnie Timberlake’a. Profesorka także nie mogła powstrzymać cichego chichotu.
- Do rzeczy, Amelio. Skoro naprawdę uważasz, że świat jest takim piekłem… - nie zdążyłam dokończyć, bo szybko jej przerwałam:
- Nie. Świat być może nie. Ale ludzie. Ludzie w moim życiu. Oni są piekłem – zakończyłam uśmiechając się z wyższością. Co ja poradzę, że tatuś nauczył mnie już, jak być obojętną na niemal wszystko i patrzeć na każdego z niejaką pogardą.
- Hm, ciekawa teza. Gdybyś była tak łaskawa, królewno, przygotuj na jutro krótkie wystąpienie przed klasą na ten temat – Ciągnęła. Czasem sądzę, że zmieniła nazwisko ze względu na swój charakter.* Chociaż nazwała mnie „królewną” to jestem pewna, że nie było w tym ani krzty złośliwości. Po prostu lubiła mnie tak nazywać. Wiedziała, że pochodzę z prawdopodobnie najbogatszej rodziny ze wszystkich dzieciaków w Londynie, a może nawet w Anglii?
- Zobaczymy, czy mi się będzie chciało – zauważyłam i dla was prawdopodobnie mogło się to wydać dosyć opryskliwe, ale nie miałam nawet na myśli, żeby to tak zabrzmiało. I w rzeczywistości tak się nie stało. Pani Gritty uśmiechnęła się do mnie z rozbawieniem po raz nie wiem już, który tego dnia i zadzwonił dzwonek ogłaszający nam – spragionym wolności i głębokiego oddechu po wyczerpującej lekcji – zbawienie, a potocznie mówiąc przerwę. Zgarnęłam rzeczy z ławki do wielkiej, oliwkowej torby od DKNY. Rzucając nauczycielce przyjazne spojrzenie, jako rekompensatę, wybiegłam z klasy. Mam tylko dziesięć minut. Wymijałam wszystkich ludzi, którzy nawinęli mi się po drodze. Po długich wiekach dotarłam do drzwi wychodzących na dach. Wspięłam się zwinnie po drabince, starając się przy tym nie zabrudzić czarnych trampek. Gdy tylko postawiłam stopę na jakimś stałym podłożu podeszła do mnie moja jedyna, prawdziwa przyjaciółka – Ellie. Średniego wzrostu brunetka stanowiła niemal moją kopię, z tą różnicą, że ja miałam czarne włosy, trochę krótsze od niej nogi i czekoladowe oczy, podczas gdy jej tęczówki wydawały się być szarobłękitnym oceanem.
- Już myślałam, że nie zdążysz – zaśmiała się obnażając przy tym lśniący aparat ortodontyczny.
- Miałam lekcję w trzynastce, oczekujesz ode mnie, że przebiegnę trzy piętra z wynikiem takim, jak struś pędziwiatr w kreskówkach?
- Oczekuję, a właściwie wiem, że twój głód nikotynowy by ci na to pozwolił – uśmiechnęła się pięknie, prowadząc mnie w stronę naszej paczki. Alex i Matty siedzieli na krawędzi dachu z nogami spuszczonymi ku ulicy Petersona. Wiatr zdawał się podejmować próby potargania ich już i tak zmierzwionych czupryn.
- Patrzcie, kogo przyprowadziłam! – na słowa Ellie obaj chłopcy, jak na komendę odkręcili głowy w moją stronę. Alex uniósł kąciki swoich ust wysoko w górę i szybko wstał. Podbiegł do nas, wziął mnie na ręce i z papierosem w ręku zaczął okręcać wokół własnej osi. W pewnym momencie się chyba zapomniał i docisnął niechcący szluga do mojej nogi, wypalając mi przy tym dziurę w czarnych rajstopach tuż pod kością biodrową. Zwinnym ruchem postawił moje ciało na ziemię, zaciągnął się i pocałował mnie przekazując mi przy tym dym do ust, szepnął w moje włosy:
- Jak je wieczorem zdejmiesz to coś na nie poradzimy – słysząc jego słowa roześmiałam się głośno. Wzięłam od niego papierosa i kończąc go, powiedziałam:
- Mmm… Sugerujesz mi coś?
- Sugeruję, że nikogo nie ma dziś u mnie w domu – zabawnie poruszył brwiami.
- Będę o dwudziestej, kotku – pocałowałam go, namiętnie wpijając się w jego miękkie usta i gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, zauważyłam, że Ellie też jest już po „powitaniu swojego Matty’ego” i czeka na mnie, aby iść na lekcję. Ruszyłyśmy w stronę wyjścia, ale zanim moja głowa do końca zniknęła w czeluściach otwartego włazu obróciłam się jeszcze w stronę Alex'a i krzyknęłam:
- Tylko naszykuj coś specjalnego!
*-
gritty - wytrwały
Omomomom
OdpowiedzUsuńPodobaaa mi się! :*
Czekam na następny. :)
Czekaj, czekaj :D
UsuńAww świetny jest ten blog ;) Podoba mi się
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :)
Usuńno i kolejny blog, w ktorym bede oczekiwala na nastepne rozdzialy :D fajny poczatek i dalej pewnie bedzie tak samo :)
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo mi miło i dziękuję :)
UsuńKocham to ! :> Ale mam nadzieję , że z tamtego bloga nie zrezygnujesz.
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych, na pewno będę tutaj tak aktywnie się udzielać, jak przy tamtym opowiadaniu ;*
Nie, z tamtego absolutnie nie rezygnuję :)
UsuńBardzo się cieszę i mam nadzieję, że pozostaniesz i tu, jak również na "Make you feel my love" długo :)
Wow, będę wpadać często, bo podoba się :D
OdpowiedzUsuńTo super, bo bałam się, że nawet pierwszy rozdział może się nie spodobać :)
UsuńPozdrawiam :)
Niegrzeczna dziewczynka, która pozna się z którymś z 1D (stawiam na Harrego), zakochają się, i będzie rozsądniejsza i ojciec się zmieni. czujesz tą magię, jaką wypisałam? ;D Po prostu magiowa magia! :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, może niedługo się przekonamy, czy ta Twoja magia działa? :D
Usuńja i moje proroctwa xd chociaż Ty i Twoja głowa... :D
Usuńchcesz dowiedzieć się jak nasze bohaterki spotkały 1D, zapraszam na nowy rozdział na live-truth-love.blogspot.com ;) - Molly
OdpowiedzUsuńomnomnomnom <3
OdpowiedzUsuńpowiem Ci szczerze, ze pierwszy raz widzę na oczy ten rozdział! ^^
Ale Ciii...! xd
rozdział jest wspaniały! :*
ja tu liczę na... no wiesz... you know what i mean! ;>
ale Ty niszczycielu cudzych marzeń, Ty wszystko zepsujesz!!!!!!!!
wrrrrr... nie lubię tego! -,-
i jak Cię zobaczę to Cię zatłukę! :D
też sie cieszysz? bo ja ogromnie! xd
pisz szybciutko następny.♥
kocham kocham pisz szybciej te rozdziały
OdpowiedzUsuń